Czas na drugą część przygód prokuratora Szackiego - tym razem na tapetę idzie Sandomierz. Miłoszewski zmierzył się z legendą ojca Mateusza, a Sandomierz urósł do rangi najbardziej niebezpiecznego miasteczka w Polsce.
Co robi Szacki w Sandomierzu? Mieszka. Zmęczony stolicą, przeniósł się w bardziej spokojne i odległe miejsce. W jego otoczeniu pojawią się nowi znajomi, nowe kochanki, nowa szefowa. Praktycznie nie ma bohaterów znanych z "Uwikłania". była żona i córka pozostają tylko tłem.
Założę się, że dzięki książce i jej ekranizacji Sandomierz przeżywa swój złoty okres, a kościoły i podziemia znane książki pełne są turystów i żądnych przygody fanów Szackiego. Już wiem, że trzecia część przygód prokuratora będzie się toczyć w Olsztynie - ciekawe, czy miasto zostanie podobnie rozreklamowane.
A sama książka? Dostajemy tajemnicze morderstwa okraszone mroczną historią mieszkańców Sandomierza. Aby odkryć prawdę Szacki musi sięgnąć do czasów drugiej wojny światowej i legend. Co jest prawdą, a co fikcją? Myślą przewodnią książki jest "w każdej plotce / legendzie jest ziarno prawdy". Szacki jak to Szacki - sprawę rozwiąże, a sam uda się do Olsztyna. Gdzie na pewno przyciągnie jakieś smakowite morderstwo. A Miłoszewski turystów i fanów.
Trochę rozumiem fenomen prokuratora Szackiego - facet z krwi i kości, nie tak błyskotliwy jak Sherlock Holmes, trochę zagubiony w życiu. Ale to, co mnie ujęło, to humor. Porównywalny z tym u Bena Aaronovitcha z serii o Peterze Grancie. Trochę ironii, trochę popkultury, trochę "warszawki". Całkiem mnie to bawi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz