poniedziałek, 16 marca 2015

Zygmunt Miłoszewski "Uwikłanie"

Wiem, że troszkę późno. Miłoszewski zdążył już dostać Paszport Polityki za swoje książki - i przy okazji jej odbierania obrazić kilku obecnych na sali polityków, w tym prezydenta Komorowskiego. Kim jest ten cały Miłoszewski, który dostał Paszport Polityki, odbierając go Jakubowi Żulczykowi (za którego ja trzymałam kciuki)?

Kolejny kryminał - pomyślałam. Zaczęłam czytać i... okazało się, że akcja książki rozgrywa się w Warszawie, a morderstwo do którego został wezwany Szacki ma miejsce w mojej okolicy, koło Rozbratu, który mijam co najmniej dwa razy dziennie. A to już wzmogło moje zaciekawienie.

Historia toczy się niemrawo, Szacki jeździ po Warszawie, jest "bohaterem z krwi i kości", trochę pali, trochę, pije, trochę zdradza żonę. Nie jest zbyt idealnym mężczyzną, co stanowi kontrast do jego wnikliwego umysłu prokuratora. Szacki może mnie nie zachwycił, ale sama budowa fabuły, delikatne niuanse i podpowiedzi już tak. Nieźle, panie Miłoszewski. A znajomi mówią, że "Ziarno prawdy", druga książka z trylogii o Szackim jest jeszcze lepsza. Seria jest już zamknięta, trzecią książką jest "Gniew".

A tymczasem do kin wchodzi film na podstawie drugiej książki o prokuratorze Szackim "Ziarno prawdy". W roli prokuratora - Robert Więckiewicz. Nic nie budzi takich emocji jak fakt, że filmowy Szacki nie ma białych jak mleko włosów Szackiego książkowego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz