środa, 30 lipca 2014

Amy Stewart "Zbrodnie robali. Wesz, która pokonała armię Napoleona, i inne diaboliczne insekty"

Jak mało która książka, na którą nie byłam przygotowana. 

Po "Zbrodnie robali" sięgnęłam z ciekawości, zainspirowana fragmentem z "Prowadź swój pług przez kości umarłych" Olgi Tokarczuk, gdzie jest taki oto fragment:

"Muszę zacząć od Biblii, w której zostało jasno powiedziane, że jeśli Wół zabije kobietę albo mężczyznę, powinien zostać ukamienowany. Święty Bernard ekskomunikował rój pszczół, który brzęcząc, przeszkadzał mu w pracy. Pszczoły miały też odpowiedzieć za śmierć człowieka w Wormacji w 846 roku. Tamtejszy sejm skazał je na śmierć przez uduszenie. W 1394 roku we Francji Świnie zabiły i zjadły dziecko. Maciora została skazana na powieszenie, ale jej sześcioro dzieci oszczędzono, biorąc pod uwagę ich młody wiek. W 1639 roku we Francji, w Dijon sąd skazał Konia za zabicie Człowieka. Były sprawy nie tylko o Morderstwo, ale także o przestępstwo przeciwko naturze. I tak w Bazylei w 1471 roku odbył się proces przeciwko Kurze, która znosiła dziwnie jaskrawe jajka. Została skazana na śmierć w płomieniach, jako pozostająca w konszachtach z diabłem. Tu muszę dodać od siebie, że ograniczenie umysłowe i okrucieństwo ludzkie nie zna granic. 
Najsłynniejszy proces odbył się we Francji, w 1521 roku, był to proces Szczurów, które spowodowały wiele zniszczeń. Zostały przez mieszczan pozwane do sądu i otrzymały obrońcę z urzędu, którym okazał się bystry prawnik Bartolomeo Chassenee. Kiedy jego klienci nie stawili się na pierwszą rozprawę, Chassenee wnioskował o odroczenie terminu, dowodząc, że żyją w wielkim rozproszeniu, a ponadto w drodze do sądu czyha na nie wiele niebezpieczeństw. Zwrócił się nawet do sądu o wydanie gwarancji, iż Koty należące do powodów nie uczynią pozwanym żadnej szkody w drodze na rozprawę. Niestety, sąd nie mógł dać takiej gwarancji, więc sprawę odraczano jeszcze kilka razy. W końcu Szczury, po płomiennej mowie ich obrońcy, uniewinniono.
W 1659 roku we Włoszech właściciele zniszczonych przez Gąsienice winnic wystosowali do nich pismo z pozwem do sądu. Kartki papieru z treścią wezwania przybijano do drzew w okolicy, aby Gąsienice mogły zapoznać się z aktem oskarżenia."

Byłam przygotowana na rozwinięcie tych spraw, plus dodatkowo poznanie nowych faktów. A tymczasem dostałam leksykon "robali" (gąsienice, dżdżownice, pająki, komary, karaluchy, pluskwy..) i wszystkiego, co mogą zrobić człowiekowi, jakie choroby przenoszą.. Aż nie będę ich tutaj wymieniać. W każdym razie: cały czas się drapię. Niedzielna wizyta na plaży zakończyła się ugryzieniem muchy w nogę, teraz z niepokojem obserwuję, co się z owym ugryzieniem dzieje. Nie mówiąc już o tym, że wczoraj po powrocie do domu na ścianie znalazłam siedzącego spokojnie 10-cm konika polnego. W popłochu uciekłam do koleżanki, krzycząc przez telefon do mojego chłopaka, że w naszym domu grasuje dziki zwierz. Na szczęście po godzinie dostałam sms o treści: "Zwierz straszny ubity, zwłoki porzucone". Ufff...

Nie polecam dla osób o bogatej wyobraźni. Książka obrzydziła mi nawet moją ulubioną grę towarzyską, opartą na kartach, pluskiew, karaluchów i much.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz