wtorek, 17 września 2013

Stephen King "Pod kopułą"

Teoretycznie nie wierzę w teorie spiskowe (chociaż "Zeitgeist" przemówił do mnie), ale jedna jest dla mnie jak najbardziej wiarygodna: Stephen King musi mieć stadko swoich ghost writerów. Kto to taki ghost writer? Jeśli nie wiecie, to obejrzyjcie film z Ewanem McGreorem o takim tytule. Film słaby, ale mniej więcej pokazuje, jak wygląda praca takiego "pisarza-widmo". Wierzę, że wszystkie pomysły na książki pochodzą od Kinga, który rozrysowuje plany fabuły / rozdziałów, ale chyba kto inny składa do kupy kilkuset stronicowe tomiszcza. Będąc pracowitym jak mróweczka i trzaskając po kilkadziesiąt stron tygodniowo chyba nie byłoby się w stanie wyrobić takiej normy. Stahanowiec normalnie. 120% normy. 

"Pod kopułą" czyta się idealnie. Krótkie, konkretne rozdziały, których narratorami są przeróżne postaci zamieszkujące Chester's Mill, łącznie z psem rasy Corgi. Mnogość postaci dorównuje "Trafnemu wyborowi" J.K. Rowling, chociaż tym razem wrodzone lenistwo nie kazało mi poczynić ich spisu. Do końca w napięciu śledziłam akcję: "uda im się, czy nie?!?". Fabuła przypominała mi trochę "Desperację": mamy miasteczko, w którym zachodzą ponadnaturalne zjawiska, mamy "złego szeryfa" - tutaj jest to "zły członek zarządu miasta", oraz osobę, która poświęcając się dla dobra ogółu stara się rozwiązać zagadkę i uratować miasto. Tym razem ponadnaturalnym zjawiskiem, które zachodzi w Chester's Mill, jest kopuła, która odgradza miasteczko od reszty świata. A w środku uwięzieni zostają zwykli zjadacze chleba, jak i lekarze, policjanci, zarząd miasta, dziennikarze, farmerzy, właściciele biznesów (m.in. narkotykowego), tworzący mieszankę iście wybuchową. 3/4 książki jest świetnie napisane ze strony psychologicznej postaci, wartkości fabuły, jak i przeplatania się wątków i działań bohaterów. Niestety pod koniec coś szwankuje, jakby King pomyślał sobie: "hej, napisałem już 600 stron powieści, a końca nie widać. Doganiam "Lód" Dukaja. Czas kończyć. Co by tu zrobić? Hm... a gdyby tak...?" No i masz babo placek. Absurd goni absurd, kopuła jest z d*py wzięta, jak się okazuje. A co wystarczyło zrobić, aby zniknęła i uwolniła mieszkańców...? Srsly? No i zakończenie - ciekawa byłam, czy bohaterowie oczyszczą swoje imię, kto zostanie pociągnięty do odpowiedzialności i co będzie dalej? Czy będzie dochodzenie? Nic nie wiadomo. A szkoda.

Mój egzemplarz książki ma na okładce rozdziawioną mordkę bohatera serialu o tym samym tytule, który powstał na podstawie książki. Nie mogłam znaleźć takiej okładki - więc wrzucam pierwszą z brzegu. A tutaj trailer do serialu:
Co do samej książki: jest zdobyczna. Z basenu. Tak, tak, dokładnie. Z basenu. Jest basen, w poczekalni którego można zamieniać książki: zostawiam swoją, a w zamian biorę z półki inną. I tak oto wpadł mi w łapki egzemplarz najnowszego Kinga. 

Popularność Kinga bije na głowę innych pisarzy. Bawię się w wysyłanie kartek na postcrossing, tutaj mój profil. Wcześniej prosiłam postcrosserów o napisanie, co w danej chwili czytają, lub, jeśli nic nie czytają, to żeby polecili mi jakąś dobra książkę. I co? 1/4 osób pisze mi o Kingu! Jedna napisała nawet, że właśnie czyta "Pod kopułą", czyli dokładnie to samo co ja w tamtej chwili. Na biliony książek czytałyśmy to samo w tej samej chwili. Świat się kończy.

A poniżej kilka kartek od postcrosserów, już nie pamiętam, kto pisał o Kingu, a kto nie.


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz