O mojej imienniczce - Joannie Bator - wiem sporo. Że skończyła kulturoznawstwo, że wykłada w Polsko-Japońsko Wyższej Szkole, że napisała "Piaskową górę", "Chmurdalię" i "Japoński wachlarz". Wiem też, że żadnej z tych książek nie przeczytałam. I ponoć to jest mój błąd, a w każdym razie tak mówią opinie użytkowników goodreads.com. Że powielanie schematów, że podobnie, że fabuła to równia pochyła, że wcześniej było ciekawiej językowo i fabularnie. Jako, że nie mam porównania - i jestem zachwycona. A jeśli wcześniej było jeszcze lepiej - to chyba nie będę spać, a chłonąć wcześniejsze książki Bator wszystkimi porami skóry.
Moją ulubioną polską pisarką jest Olga Tokarczuk, której "Prowadź swój pług przez kości umarłych" ma w sobie coś z "Ciemno, prawie noc". Jest silna, niezależna kobieta, która stara rozwiązać się zagadkę kryminalną, w którą zaangażowanie są zwierzęta. I obydwie napisane są pięknym językiem.
Alicja Tabor, reporterka, po 15 latach nieobecności przyjeżdża do rodzinnego Wałbrzycha (o Wałbrzychu wiem tyle, że jest w nim jeden z najlepszych niezależnych teatrów w Polsce, i że ma rejestrację DB, nie wiadomo skąd). Celem jej podróży jest napisanie reportażu o trzech zaginionych dzieciach: Andżelice, Patryku i Kalince. Oprócz tego Alicja musi rozprawić się ze swoją przeszłością, z historią swojej rodziny, ze swoim dzieciństwem. Na jej drodze staje mnóstwo nowych, jak i znanych z dzieciństwa barwnych postaci, na czele z bibliotekarką Celestyną, czyli Czesławem z podstawówki.
Nigdy nie byłam w Wałbrzychu, ale na pewno kiedyś tam pojadę - Bator zrobiła niezły PR dla Zamku Książ i Daisy, jego słynnej ostatniej właścicielki, która według google wyglądała tak:
Atmosfera fabuły książki nie należy do najlżejszych, książka idealnie wpasowała się w jesienną pogodę, a neologizmów nie powstydziłby się sam Dukaj, na czele z kotrupkami. No właśnie - koty, kociary, kotojady - zwierzęta, a zwłaszcza koty, są dość charakterystycznym akcentem. Słodka wyliczanka z książki:
Czarny kot mi przebiegł drogęAch co za pechWyrwę kotu z dupy nogęNiech biegnie na trzech
Jak już wspominałam - osobiście jestem książką zachwycona. Zapewne w najbliższej przyszłości pojawią się posty z recenzjami wcześniejszych książek Joanny Bator. Sprawdzę, czy są tak dobre, jak się mówi. Mam nadzieję, że się nie rozczaruję.
"Ciemno, prawie noc" zostało zakwalifikowane do finału tegorocznych nagród Nike.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz