wtorek, 27 sierpnia 2013

Camilla Lackberg "Księżniczka z lodu"

Jedna ćwiartka ludzi w autobusach czyta "50 twarzy Grey'a", druga "Grę o tron", trzecia gazety, a czwarta kryminały Camilli Lackberg, szwedzkiej pisarki o urodzie naszej rodzimej celebrytki, Kasi Zielińskiej. Jak podaje Wikipedia, Lackberg od zawsze marzyła o pisaniu, a kurs pisania kryminałów zafundowali jej mąż i teściowa. I ten warsztat rzeczywiście widać. Całość zbudowana poprawnie, według odpowiedniego schematu, a rozwiązanie wcale nie jest takie oczywiste, do ostatniej strony nie wiedziałam "kto zabił".

Erica, pisarka, przybywa ze Sztokholmu do małego rodzinnego miasteczka, aby uporać się z majątkiem zmarłych rodziców. Jej przyjaciółka z dzieciństwa, Alex, zostaje w tym czasie znaleziona martwa w zamarzniętej wannie pełnej wody i krwi z podciętych nadgarstków. Erica nie wierzy w samobójstwo - no i słusznie, jak się okazuje. Interesuje się morderstwem Alex, w czym pomaga jej towarzysz dziecięcych zabaw, Patrick, który przy okazji okazuje się policjantem, któremu zależy na rozwikłaniu zagadki "kto, czym, i dlaczego". Oczywiście historia odkrywa mroczne strony historii bogatych rodów w miasteczku, zbliża do siebie Erikę i Patrika, którzy sobie tylko znanymi sposobami odkrywają fragmenty układanki, stosując sobie tylko znane metody pozyskiwania informacji.

Alex zostaje znaleziona martwa w wannie pełnej wody wymieszanej z krwią. W dniu, kiedy to przeczytałam, zaczęłam też grać w grę "Still Life", w której kierujemy Victorią, agentką FBI, która rozwiązuje zagadkę tajemniczych morderstw kobiet. Pierwszą sceną gry jest przybycie Victorii na miejsce najnowszego morderstwa. W opuszczonym budynku znaleziona zostaje zamordowana kobieta -- która leży w wannie. Jej widok zjeżył mi włosy na karku i przyprawił o szybsze bicie serca. 

Lackberg wydaje się być bardzo płodną młodą autorką. W 2011 wydała "Księżniczkę z lodu", a z tego co czytałam, wydała już ok. 7 powieści kryminalnych. Dobre na odmóżdżenie się po ciężkim dniu pracy, zakładam, że sięgnę po kolejne części przygód Eriki i Patrika. Ale czy wszystkie książki, za które ostatnio się biorę muszą mieć miejsce w zimowej, śnieżnej scenerii? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz