wtorek, 2 lipca 2013

tuzy fantastyki

Przechodzę ostatnio kryzys czytelniczy. Jest tyle książek, za które chciałabym się zabrać, że z tego wszystkiego zaczęłam czytać kilka na raz, i nie mogę niczego doczytać do końca. Zniechęcam się po kilku stronach lub rozdziałach. A to wszystko przez to, że książki za które się ostatnio biorę to epickie serie fantastyczne składające się najczęściej z kilku grubaśnych tomów. I tak jak niegdyś taki "Władca pierścieni" sprawiał mi przyjemność i czytałam go jednym tchem, tak teraz, zapewne z braku czasu na czytanie, tracę wątki, gubię się i łatwo rozpraszam. Co prawda przeczytałam 2 pierwsze tomy "Hyperiona" Dana Simmonsa, 1 tom "Diuny" Franka Herberta, ale już ciężko jest mi zabrać się za kolejne części. Jak wczoraj oglądałam 1 odcinek finalnej serii "Dextera", to już miałam problem w połapaniu się w wątkach. A na jesień wychodzą jeszcze nowe "Haven" i "Sherlock". Ale wracając do książek...


Miałam pomysł na to, aby zabrać się za "Baroque Cycle" Neala Stephensona. Bardzo ciekawy wydaje się pomysł na alternatywną XVIII wieczną historię, gdzie postaciami są m.in. Newton, Leibniz czy Ludwik XIV. Serię mam na czytniku, przeczytałam pierwszych kilka stron. Nie ukrywam, że mam ambicję ją przeczytać. Ale chyba jeszcze nie teraz :)


A teraz coś o serii, którą przeczytałam dawno dawno temu, a teraz wypożyczyłam ją z biblioteki mojemu nażeczonemu, który skończył czytać serię "Malowanego człowieka" Bretta. Tad Williams i jego seria "Pamięć, Smutek i Cierń" umiliły mi niejeden zimowy wieczór, kiedy miałam uczyć się do sesji. 4 tomy serii to ciągle mało :)

A tutaj jeszcze 10 tomowa seria "Malazańskiej księgi poległych" Stevena Eriksona. 


Na koniec jeszcze nasza rodzima seria "Pana Lodowego Ogrodu" Grzędowicza:


Podsumowując: wszystko by się chciało przeczytać, tylko czasu brak!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz