środa, 12 czerwca 2013

Lauren Beukes "Zoo city"

Promocja "Zoo city" sprawiła, że książka ta bombardowała mnie ze wszystkich stron, zarys fabuły znałam lepiej niż niejednego klasyka. Reklama na skalę XXI wieku, dzięki czemu sięgnęłam po tę książkę, a za to nie znam nic z dorobku niedawno zmarłego Iaina Banksa, który ponoć jest sławny. I aż wstyd go nie znać. No cóż - nie znam, i jakoś się nie wstydzę. Nad zakupem "Zoo city" poważnie zastanawiałam się na Pyrkonie, gdzie zniżki na fantastykę sięgały nawet 20%. I całe szczęście, że się nie skusiłam! Książka może i zdobyła nagrodę Arthur C. Clarke Award za 2011 rok, ale mnie jednak nie urzekła.

Zinzi December mieszka w Zoo City, slumsach Johannesburga. Każdy, kto popełnił jakieś przestępstwo we "wcześniejszym życiu" zostaje obdarowany towarzyszem życia - został zanimalizowany, co oznacza, że towarzyszy mu jakieś zwierzę. W przypadku Zinzi jest to Leniwiec. Część osób otrzymuje także dar. Zinzi - do znajdowania małych przedmiotów. I z tego też się utrzymuje - szuka zaginionych kluczy, biżuterii czy książek. Wszystko zmienia się, kiedy jedna z jej klientek zostaje zamordowana, a na drodze Zinzi staje groteskowa para, zlecająca jej zadanie warte głębszego przemyślenia. W pierwszej chwili Zinzi odmawia, aby po chwili jednak przyjąć zadanie...

Książkę czytałam w oryginale, i muszę przyznać, że szło mi to dość opornie. Często musiałam skupiać się na fabule i po kilka razy czytać paragrafy. A takie czytanie to żadna przyjemność. Tak mogę czytać eseje, rozprawy i prace naukowe, a nie fantastykę (nie licząc oczywiście "Lodu" Dukaja). Książkę Beukes ratują "smaczki", np. w postaci rozdziału, który jest scenariuszem filmowym. Cudo, perełka! Takie perełki sprawiają, że Johannesburg Beukes tętni życiem, a każda z postaci opisana jest niezwykle plastycznie. Wierzę, że jeszcze kiedyś sięgnę po polskie tłumaczenie. Moim zdaniem jest to książka, do której trzeba "dojrzeć". Mam wrażenie, że za kilka lat z przyjemnością ją przeczytam i będę głowić się nad tym, jak w 2013 roku mogłam wystawić jej tak negatywną opinię. Ale póki co - mamy rok 2013, a moja opinia jaka jest, każdy widzi ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz