Kiedy pada hasło "postapokaliptyczne klimaty", mamy najczęściej na myśli grę Fallout, która wyznacza kanon postapokaliptyzmu. Czasem natknęłam się na perełki, typu "Metro 2033", czy serię Dana Simmonsa o Hyperionie. Czasem na opowiadania. Często jednak jest tak, że coś reklamowane jest jako należące do wspomnianego nurtu, a podczas lektury okazuje się, że koło słowa "postapokaliptyka" nawet nie leżało. Jednak "Partials" Dana Wellsa zalicza się do tego pierwszego nurtu, czyli perełek, które zachwycają swoją wizją przyszłości, nieźle skrojonymi bohaterami i sensownymi poczynaniami.
O samej książce nie miałabym pojęcia, gdyby nie reklama w metrze. Muszę przyznać, że już dawno nic tak mnie nie zainteresowało, jak reklama tej książki. Moc marketingu :)
Świat kreowany przez Wellsa poznajemy z perspektywy Kiry Walker, 16-latki, która pragnie zostać lekarzem. Społeczeństwo, w którym żyje, skała się z kilkudziesięciu tysięcy osób, które przetrwały "zagładę". Zniknęło 99,99% populacji świata, a ci, którzy przetrwali w Nowym Jorku, zgromadzili się właśnie w społeczności, do której należy Kira. Społecznością zarządzaną przez Senat. Kto nie zgadza się z wolą Senatu - należy do Głosu, który żyje poza społeczeństwem. Głos zrzesza wszelkich anarchistów, których celem jest psucie szyków Senatowi. Ludzkość stoi na krawędzi przetrwania lub wyginięcia. Od czasu zagłady wszystkie nowonarodzone dzieci umierają w przeciągu 3 dni od narodzin. Jesteśmy świadkami zamykania szkoły, kiedy to najmłodszy, 11-letni członek społeczności opuszcza jej mury. Medycy, w tym Kira, badają niemowlęta. Aby móc dostarczyć jak największy "materiał" do pracy, powstał "Hope Act" - każda kobieta po uzyskaniu pełnoletniości musi zajść w ciążę. I tak co roku, aż do końca jej życia. Senat liczy, że wreszcie któreś niemowlę przeżyje. Udaje im się to z miernym skutkiem, dlatego też powstaje plan na obniżenie wieku matek - do 16 lat... co oczywiście objęłoby Kirę, która postanawia znaleźć lekarstwo, mogące ocalić maluchy.
Plan Kiry polega na schwytaniu jednego z Partials. No właśnie, kim są tytułowi Partials? To maszyny z ludzkim DNA, które nie starzeją się, nie umierają, do tego są piękne, silne, idealne. Prawie jak Edward Cullen z "Twilight" :) Zostały stworzone na potrzeby wojska - miały za nas rozegrać walki, co też uczyniły. Mówi się, że to Partials wypuścili wirusa, który nie pozwala ludziom na reprodukcję. Z braku materiału badawczego - Kira razem z kilkorgiem przyjaciół wyrusza na samobójczą misję schwytania i zbadania jednego z Partials. Podróżują przez ruiny, autostrady, strzegą się dzikich psów, na ich drodze stają wrogowie, zjednują sobie przyjaciół. Akcja robi się coraz ciekawsza, Kira zostaje uwikłana w polityczną gierkę Senatu, nie wie, czy ufać Sammowi, Partialsowi, którego udało jej się schwytać. Nikt nie jest zły, nikt nie jest dobry, każdy dąży do osiągnięcia własnych założeń, w środku których tkwi Kira.
Nie zdradzę zakończenia - ale już wiem, że wyszła kolejna książka z serii - "Fragments". Pochłonę ją jednym tchem. Czekam na ekranizację serii o Partials!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz