sobota, 9 marca 2013

Kindle

Tak tak - po 4 tygodniach oczekiwania zjawił się Pan Listonosz i wręczył mi kopertę z kindlem. Fachowo zapakowany, aż żal mi było go otwierać. Po tygodniu mam już kilka refleksji na temat tego modnego ostatnio urządzenia.

1. Jak szybko potrafią zmieniać się marzenia.
Zawsze marzyłam o bibliotece pełnej książek. Najchętniej takiej:
Widzę wtedy siebie rozpartą w fotelu, przykrytą kocem, z filiżanką herbaty w dłoni, i z obowiązkową książką w ręku. Starałam się nie myśleć o kurzu, na który jestem uczulona, a którego na pewno w takiej bibliotece jest całe mnóstwo.  Ale odkąd mam Kindla -- nie czuję potrzeby posiadania dużej ilości książek! Czytam, usuwam, wrzucam nowe. Mam już ok. 30 książek na czytniku, a jest jeszcze miejsce na kilkaset kolejnych. I cały czas przypominają mi się nowe tytuły, które chcę przeczytać.

2. Nie wiem co czytają ludzie i jaki mają stosunek do czytanej książki
Jadąc autobusem/tramwajem/pociągiem zawsze spotykam ludzi, którzy coś czytają. Czasem rozwiązują krzyżówki, czytają "Galę", "Vivę", czy inne "Party". Czasem mają nowiutkie książki za 50zł, czasem stare, wymiętolone wydania, czasem w foliowej okładce, z biblioteki. Zawsze mogłam podejrzeć tytuł lub autora, sprawdzić w internecie, gdyby coś mnie zaciekawiło. Zawsze wiedziałam, czy to "ukochana książka", "świeżo kupione czytadło", czy "biblioteczna zdobycz". Teraz nie ma już tak lekko. Zaglądam ludziom przez ramię do czytników i nie mam pojęcia, co czytają. Klasyka, romans, kryminał? Nie potrafię powiedzieć. Ukochana książka, lekki przerywnik w drodze do pracy? Nie wiem.

3. Początek/koniec książki, lewa/prawa strona, charakterystyczny druk i papier, zapach.
Postanowiłam wrzucić wszystko do jednej kategorii. Lubię wiedzieć, ile książki jeszcze przede mną. Na początku wolę czytać prawe strony, pod koniec lewe, te, gdzie jest więcej papieru pod spodem. Czasem książki są grube, z grubego papieru, a mają tylko 100 stron. A czasem mają 1000 stron i cieniutkie kartki. No i zapach. Takie bardzo fizyczne cechy książki, dla każdej inne. Wydaje mi się, że może Kindlowi brakuje takiej intymności, czytania egzemplarzy starych, po kimś, ale z drugiej strony liczy się przede wszystkim treść. Prawda...?

4. Zgrywanie artykułów ze stron internetowych
Właściwość, którą odkryłam dzisiaj. Artykuły, których czytam sporo na ulubionych serwisach, od dzisiaj też mogę mieć na Kindlu. Zainstalowałam specjalną aplikację do ich zgrywania -- i już mogę czytać sobie najświeższą prasę na jednym urządzonku. 

Debata pt. "Czy czytniki wyprą papierowe książki" trwa.Muszę przyznać, że tak jak zakochałam się w Kindlu, tak nie zamierzam zrezygnować z papierowej lektury. Może nie będę gromadzić ich tyle co do tej pory, ale na pewni nie będę wierna jedynie ich elektronicznym wersjom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz