środa, 20 marca 2013

Patricia Cornwell "Ofiary przypadku"

Patrica Cornwell to taka "lotniskowa pisarka" - jej książki kojarzą mi się z terminalowymi księgarniami w stylu "3 książki za 5 funtów". Takie książki są też często do kupienia w sklepach z używaną odzieżą. I właśnie dzięki książce z takiego sklepu poznałam dr Kay Scarpettę, bohaterkę serii prawie 20 książek Cornwell. Scarpetta (wiem wiem, nietrafione nazwisko:)) jest patologiem w Richmond, Wirginii. "Ofiary przypadku" to 3 książka Cornwell. 2 wcześniejsze miałam okazję czytać, aktualnie jestem w trakcie czytania 4 książki, "Z nadmiernym okrucieństwem". 

Trzeba przyznać, że książki Cornwell wciągają. Mają w sobie dużo z CSI, ale podchodzą do spraw bardziej od strony medycznej niż policyjnej. To Marino, współpracownik Kay jest odpowiedzialny za akcje w policyjnym "stylu". Tym razem ich zadaniem jest rozwiązanie sprawy morderstw młodych par. Morderstwa mają miejsce wokół jednej z siedzib CIA, przy każdej parze znaleziona zostaje karta - jaka - to widać na załączonej okładce. Śledztwo toczy się leniwie do czasu, aż zamordowana zostaje córka Pat Harvey, wysoko postawionej pani gubernator. Scarpetta wplątana zostaje w polityczną intrygę, musi radzić sobie z problemem swojego wizerunku w mediach, z polityką, sprawami sercowymi i koleżeńskimi. Niestety, tak jak u Samuela Becketta wiedziałam "kto zabił", albo chociaż mogłam spekulować na ten temat, tak tutaj nie jest to możliwe. Zabójcę poznajemy dopiero na ostatnich stronach książki, nigdzie wcześniej się nie pojawił. Trochę szkoda, zabójca mógłby pojawić się już wcześniej. 

Co zaskakuje, to upływ czasu. Wiadomo, CSI rozwiązuje sprawę w 2 dni, razem z analizą krwi, odcisków, DNA i balistyką. Ale u Cornwell śledztwo toczy się i toczy... Dr Scarpetta ma przełom w śledztwie, chce skontaktować się z Marino, który jest niedostępny. Kontaktuje się z nim po kilku tygodniach i dzieli się swoim odkryciem. Ta da! Ważna sprawy załatwiane przez miesiąc. Fabuła ciekawa, ale muszę przyznać, że to najsłabsza część jaką do tej pory czytałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz