sobota, 9 marca 2013

Frank Herbert "Diuna"

Wiedziałam, że jest Herbert od "Diuny", ale zawsze pierwszy Herbert jaki przychodzi mi do głowy, to jednak Zbigniew i jego "Pan Cogito". Skusiłam się jednak na pierwszą książkę z kultowej już serii. Obawiałam się, że książka mnie przerośnie, tym bardziej, że na razie polecali mi ją tylko starzy wyjadacze i koneserzy "wysokiej" literatury. Na szczęście okazało się, że mój mały móżdżek ogarnął "Diunę" i cały świat wykreowany przez Herberta (Franka, nie Zbigniewa). 

Poznajemy ród Atrydów: księcia Leto, jego konkubinę Jessikę, oraz syna Paula, którym we władanie zostaje oddana planeta Arrakis, znana jako tytułowa Diuna. Jest to dość nieprzyjemne miejsce do życia, pustynne i ubogie w wodę. Jej największym atutem jest zasobność w "przyprawę", towar eksportowy. Kojarzy mi się to wszystko trochę z Emiratami Arabskimi i tym podobnymi pustynnymi krajami zasobnymi w ropę. Atrydzi wiedzą, że na Arrakis mieszka tajemnicze plemię Fremenów, o którym nie wiedzą za dużo. Oczywiście spisek i intryga innych rodów powoduje, że książę ginie, a Paul i Jessica trafiają do Fremenów, odkrywają ich świat i mentalność. Oczywiście  i Paul, i Jessica, obdarzone są mocą Bene Gesserit, jakiegoś tajemniczego zakonu ze swoimi przepowiedniami, co czyni ich niezwykle silnymi. Wystawiani są na mnóstwo prób, oczywiście z każdej udaje im się wychodzić cało. Pustynię zasiedlają czerwie, robaki produkujące przyprawę, które zwabiają rytmiczne odgłosy. Fremeni traktują je jak darmowe środki transportu, inne ludy na Arrakis jako zagrożenie i niebezpieczeństwo podczas zbierania przyprawy. 

Jedna z niewielu rzeczy jakie pamiętam z zajęć literatury angielskiej i amerykańskiej to pojęcie "bildungsroman", które w tym wypadku pasuje jak ulał. Powieści bildungsroman to powieści o dojrzewaniu głównego bohatera, którego najczęściej poznajemy jako nastolatka i towarzyszymy mu aż do wkroczenia w dorosłość. Nie inaczej jest w "Diunie". Paula poznajemy jako młodego księcia zainteresowanego planetą Arrakis, a kończymy znając go jako twardego przywódcę Fremenów, przyszłego Imperatora (zapewne). To dopiero pierwsza z cyklu książek. Czuję, że sięgnę po kolejną. Paul zaczął od podboju Diuny, teraz czas na coś większego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz