piątek, 18 stycznia 2013

Kate Mosse "Zimowe zjawy"

Kolejna książka Kate Mosse. "Labirynt" pochłonęłam, tę przeczytałam w 2 dni, ale bardziej dlatego, że szybko się ją czyta, a nie dlatego, że mnie pochłonęła. 

A tutaj trailer do mini-serialiku "Labirynt" z Sybill z "Dwonton Abbey". Na filmwebie zdobył niewiele ponad 5 pkt na 10, ale i tak z miłą chęcią przypomnę sobie epicką historię Alais (zamierzam dzisiaj obejrzeć ten serial, to tylko 2 odcinki, pewnie z 3h mi to zajmie). 

Ale wracając do "Zimowych zjaw": tytuł, srebrna okładka - nic lepiej nie pasuje do śniegu za oknem. Poznajemy Freddiego, młodego chorowitego chłopaka dręczonego śmiercią starszego brata. Freddie ma wypadek samochodowy we Francji, trafia do hoteliku w małym górskim miasteczku, wychodzi je pozwiedzać, spotyka Fabrissę, w której oczywiście się zakochuje. Podobnie jak w "Labiryncie" teraźniejszość i przeszłość przenikają się, a Freddie musi odkryć przeszłość Fabrissy (powiązania podobne jak między Alice a Alais). Katarzy, Carcassone, przeszłość - wszystko to tylko marne odcinanie kuponów od "Labiryntu". Słabo, pani Mosse. Nic nie zaskakuje, powieść jest tak... liryczna i emocjonalna, że jej treść można zmieścić w kilku zdaniach. Nie będzie z tego mini-serialu, oj nie. 

Ostatnio coraz częściej sięgam po kolejne książki autorów, którzy przypadli mi do gustu. Oprócz Kate Mosse jest Murakami, nowa książka Rowling (już niedługo napiszę o niej kilka słów, mam na jej temat mnóstwo przemyśleń), Pratchett, szwedzkie kryminały. 

(Mam nadzieję, że nie czyta tego nikt z mojej pracy): Dzisiaj praktycznie cały dzień spędziłam na rozwiązywaniu quizu książkowego. Pytania z szeroko pojętej literatury, czasem proste, czasem nie, czasem kompletnie nic nie znałam. Poklikałam, po wikipedii pochodziłam, i mam wrażenie, że nasiąkłam klasyką i "kanonem literackim". Zapraszam, choćby do tego, aby poznać sam portal. Muszę przyznać, że do tej pory odpowiedziałam na 577 pytań, co stanowi zaledwie 0,3% całego quizu. Moja skuteczność to prawie 87%, ale to głównie dlatego, że odpowiadałam na pytania, na które odpowiedź znałam, albo myślałam, że znam. Te kompletnie nieznane pomijałam, i tak oto "skip" dostało ponad 250 pytań. Jeszcze raz - polecam! Idę pić herbatę i czytać Murakamiego (skrótowo nazywanego przez Pawła "Hurakamim").

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz