"Łups!" okładką przywodzi na myśl "Niucha" - wiadomo, będzie o komendancie straży, Samie Vimesie, i jego kompanach oczywiście. W Ankh-Morpork zostaje popełnione morderstwo, do straży dołącza urocza wampirka, a obraz z muzeum zostaje skradziony. Pozornie niezwiązane ze sobą rzeczy oczywiście muszą być ze sobą powiązane, a któż inny ma je odkryć, jak nie Sam Vimes? Opowieść w stylu Sherlocka Holmesa, aczkolwiek do końca nie wiadomo, kto jest Holmesem, a kto Watsonem. I Moriartym.
Pratchett wprowadza nowy rodzaj istot - krasnoludy głębinowe, które całe życie spędzają pod ziemią. Takie oto krasnoludy pojawiają się POD Ankh-Morpork i zaczynają kopać. W kopalni zostaje popełnione morderstwo, a obok ciała krasnoluda znaleziona zostaje trollowa maczuga. Powstaje pytanie: Czy prawo sięga pod ziemię? Oczywiście trolle i krasnoludy wszczynają bójki na mieście, a Straż stara się rozwiązać całą sprawę, zanim w mieście zapanuje chaos.
Oprócz samego wątku rozwiązania sprawy, pojawiają się także wątki poboczne: śliczna wampirzyca i jej niechęć do Anguy; Nobby i jego związek z niezbyt inteligentną striptizerką Płovą (która w rzeczywistości ma na imię Betty), do której nigdy nie zalecał się mężczyzna; i powrót Nobbiego do wcześniejszej partnerki, zezowatej sprzedawczyni ryb, która w napadach złości bije go po głowie makrelą; Sam Vimes i jego czytanie książeczki "Gdzie jest moja krówka?" Małemu Samowi codziennie punkt 18; mały, entuzjastyczny chochlik Vimesa; pan Błysk, król/bóstwo trolli, czyli diamentowy troll; i wreszcie tytułowy "łups", czyli gra planszowa a la warcaby, gdzie gra się trollami albo krasnoludami. Trolle są 4 i mogą się poruszać tylko o 1 pole w swojej turze. Krasnoludów jest 32 i mogą ruszać się gdzie chcą. To właśnie ta gra połączy zwaśnione rasy, a Sam Vimes zostanie naznaczony znakiem ciemności.
Książka bardziej jak kryminał, trzyma w napięciu, mniej w niej żartów Pratchetta i dygresji tyczących się Świata Dysku. Nie wiem czy to wada czy zaleta, książki o Straży należą do moich ulubionych, i chętnie przeczytam ich więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz