środa, 17 października 2012

Terry Pratchett "Niuch"


Najnowsza powieść Pratchetta z serii "Świat Dysku", wydana w 2011 roku, a patrząc na dorobek pisarza, możemy się niedługo spodziewać kolejnej. Jak zwykle Pratchett mnie zachwycił - kryminał w najlepszym wydaniu. Co więcej, zaskakująca jest... dojrzałość książki. Gdzieś tam są motywy humorystyczne, żarciki, ironie i sarkazmy - ale są też sceny poważne, jak Sam Vimes jako dobry mąż i ojciec, czy praworządny policjant stojący na straży prawa. 

Sam Vimes ma urlop - razem ze swoją małżonką i synkiem wyruszają do swojej wiejskiej posiadłości (dzięki posagowi żony Vimes został diukiem i jednocześnie jedną z najważniejszych osób w Ankh-Morpork, z czego chyba nie do końca sobie zdaje sprawę - albo nie chce sobie zdawać sprawy). Urlop urlopem, ale policjanci nie mają urlopów, policjant to styl życia. I tak oto Vimes z wrodzoną intuicją wyczuwa zbrodnię - popełnioną na goblinach. Dopiero podczas czytania tej książki zastanowiłam się nad tym, jak w ogóle wyglądają gobliny? Według google - poniżej Łzy Grzybów, goblinia harfiarka: 

Myślałam, że są brzydsze, w sumie.

Najfajniejsze postaci książki to kamerdyner Willikins i Felicity Beedle, pisarka. Willikins, oprócz bycia kamerdynerem, jest też przyjacielem Vimesa, jego prywatnych ochroniarzem, rzezimieszkiem, a od czasu do czasu niańką małego Sama. Panna Beedle z kolei pisze książki dla dzieci. Tematy przeróżne: od woskowiny usznej, aż do kupek, którymi szczególne zainteresowanie wykazuje mały Sam.

Morał z tego taki - gobliny to też istoty, które mają swoje uczucia i należy ich traktować jak istoty rozumne, a kto nie czytał Pratchetta - niech czym prędzej rusza do księgarni albo biblioteki po jego książki! Między innymi dlatego, że choruje na Alzheimera... życzę mu jeszcze wielu książek o miejskiej straży Ankh-Morpork. A o chorobie nakręcił dokument dla BBC "Decydując się na śmierć", w którym pokazuje historię chorego na stwardnienie rozsiane milionera Petera Smedleya, który decyduje się na samobójstwo poprzez wypicie śmiertelnej mieszanki leków. Ponoć film wywołał poruszenie w Wielkiej Brytanii, tak wielkie, że ostatnio czytałam o tym reportaż w "Dużym Formacie". Miało być o Pratchettcie - i jest - czytać!

2 komentarze:

  1. Gobliny strzegły złota w Harrym Potterze więc wiadomo jak wyglądają :). A goblinka z obrazka wygląda prawie jak elfka(te uszy) :).

    OdpowiedzUsuń
  2. a rzeczywiście, może i były w HP. A u Pratchetta opisywane są jako "podistoty", głupiutkie, bezwolne, uczące się czytać i pisać, bycia "ludzkimi". I dlatego wyobrażałam je sobie bardziej jako skrzyżowanie człowieka za zwierzęciem, a nie jako małych przebiegłych i szczwanych biznesmenów.

    OdpowiedzUsuń