poniedziałek, 3 listopada 2014

Marek Hłasko "Następny do raju"

Nie oszukując się - książkę kupiłam, bo była w promocji, a z tyłu był fragment recenzji Leopola Tyrmanda, chwalącego Hłaskę. A wszystko przez to, że w jakiejś ciuchowej sieciówce pojawiły się koszulki z Markiem Hłasko. Jedną z nich ma mój kolega, ale zdaje się, że nie wie nawet, że ma koszulkę z pisarzem. 

Na początek ciekawostka - wiadomo, Hłasko umarł pięknie i młodo, taki polski James Dean. W międzyczasie zaprzyjaźnił się z Krzysztofem Komedą, z których uchlał się któregoś razu. Wracając do domu, przepychali się, i Komeda stoczył się po trawie z górki. Po drodze uderzył głową w kamień, miał krwiaka mózgu, i zmarł. Hłasko zmarł rok później, w tzw. "niewyjaśnionych okolicznościach". Jego grób jest na Powązkach, chętnie bym się na niego wybrała, ale to może po szaleństwach pierwszego listopada. 

Zima, lata 50., baza w górach. Zwożenie drewna z gór jest ciężką pracą, zwłaszcza, jeśli ma się kiepski, często psujący się sprzęt. Do pracy trafiają wyrzutki, kryminaliści, którzy z powodu swojej przeszłości nie mogą znaleźć żadnej innej pracy. Poznajemy Warszawiaka, Dziewiątkę (skazany za morderstwo, artykuł 225, którego suma to 9 - stąd przezwisko), Orsaczka i Apostoła w momencie, kiedy starają się wyciągnąć ciało kolegi, którego samochód spadł z urwiska. Przekleństwa i brawura mieszają się z wypaleniem i złością. Do tego do pracy przysłany zostaje Zabawa, którego zadaniem jest nakłonienie pozostałych, aby zostali dłużej i dalej zwozili drewno. Nikt nie chce tego robić - praca jest niebezpieczna, a obiecany, nowy sprzęt nieprędko przyjedzie. Razem z Zabawą przyjeżdża jego żona, Wanda, i dodatkowy pracownik - Partyzant. Wypadki, zamknięcie w jednym małym pomieszczeniu, śnieg - całość ma w sobie atmosferę serialu "Fargo". Brutalne i pełne przekleństw, świetnie się czyta. Już szukam innych książek Hłaski, na pewno będzie tutaj recenzje niejednej z nich.

W 1958 roku powstała nawet ekranizacja książki pt. "Baza ludzi umarłych" w reżyserii Czesława Petelskiego. Jeszcze nie widziałam, ale obejrzę. Całość jest na youtube.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz