czwartek, 6 marca 2014

komiks "Alice in Sunderland"

Dawno nie czytałam żadnego komiksu, zmiana komputera w pracy na nowy sprawiła, że instalując potrzebne programy nie zapomniałam o programie ComicRack, który jest stworzony do czytania komiksów w pracy. Wszystko można szybko zminimalizować. 

Nie chciałam zaczynać od ciężkiego "Maus", "Batmana" niedawno recenzowałam, "Fairest", czyli spin off "Fables" też mi się znudziło, więc wzięłam się za "Alice in Sunderland", czyli jak podejrzewałam - wariację na temat "Alicji w Krainie Czarów" Lewisa Carrolla. 

Spodziewałam się wariacji co najmniej na miarę gry komputerowej o Alicji, która biega z zakrwawionym nożem i chlasta wszystkie karty Królowej Kier:

Cóż... "Alice in Sunderland" jest NAPRAWDĘ o Sunderland, czyli małym miasteczku na północnym wschodzie Wielkiej Brytanii, gdzieś koło Newcastle:

Oto mamy teatr, scena z jednym aktorem, widownia z jednym widzem. Aktor zabiera nas w podróż przez wszystkie wieki Sunderland, opowiada o tym, są w głowie Carrolla wzięły się pomysły znane z książki. Jest i Humpty Dumpty, jest i Żaberzwłok.

Dowiadujemy się, w jaki sposób młody uczony, czyli Carroll, poznaje Alicję - córkę rektora Oxfordu. Ponoć matka prawdziwej Alicji jest pierwowzorem Królowej Kier, jako że sprzeciwiała się spotkaniom Carrolla z małą Alicją. Co ważne - nie chodziło wcale o współczesny podtekst mała dziewczynka - dorosły facet (aranżowanie małżeństw i proszenie o rękę rodziców dziewczynek nie było niczym dziwnym w tamtych czasach), chodziło raczej o nierówności społeczne - Carroll stał na niższym szczeblu drabiny społecznej.
Mamy bardzo mało książkowej Alicji, za to całe mnóstwo historii i historycznych wydarzeń tyczących się Sunderland i samego Carrolla. Część wydarzeń historycznych była mi znana, część niekoniecznie. Wiedziałam m.in. o Bayeux Tapestry, czyli o 70- metrowym pasie materiału, haftowanego w sceny tyczące się XI-wiecznej historii Wielkiej Brytanii.
Aha - na mieszkańców Sunderland mówi się "Mackem".

Było też sporo na temat Świętego Bede, który wymyślił m.in. dzielenie lat na BC i AC.
Podsumowując - wiele pięknych kolaży ze zdjęciami dawnymi jak i współczesnymi, jednak spodziewałam się, że w Alicji będzie więcej Alicji. A tak mamy historię powstania Alicji, wiele pobocznych wydarzeń historycznych, które w jakiś nikły sposób miały wpływ na fabułę książki. Nie do końca ciekawe - chociaż pewne miejsca w Sunderland chciałabym zobaczyć. 

Na koniec: mały wycinek strony, która pokazuje, jak chodliwym tematem jest "Alicja w Krainie Czarów":

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz